Victoria
jednak przeliczyła swoje możliwości. Nie mogła usiedzieć w jednym miejscu. Żałowała,
że jednak nie poszła z nimi. Sama wyszła ze swojego pokoju, zeszła na dół po
schodach i zaczęła się szwędać bez celu po różnych korytarzach. Z ciekawości
raz wchodziła po schodach, raz z nich schodziła, przechodziła od pokoju do
pokoju. Od czasu do czasu tylko zauważyła jakiegoś strażnika, który całkowicie
ją ignorował.
Znalazła
się na balkonie, który unosił się na wielkich filarach. Było to piękne miejsce,
z którego było widać całe państwo. Złote barierki przyozdabiane były srebrnymi
zawijasami. Mnóstwo przestrzeni, miejsce idealne do ćwiczeń.
Wyciągnęła
zza pasa swoją ulubioną broń. Czerwono-żółta rękojeść, przyozdobiona nieznanymi
nikomu wzorkami. Nacisnęła jakiś przycisk, a wtedy z boku wysunęło się długie
ostrze - ostrze katany. Na mieczu także były wyryte dziwne, zawijane wzorki,
które z jednej strony były intrygujące, a z drugiej niezwykle piękne.
Przyjęła
odpowiednią pozycję i zaczęła wykonywać dziwny taniec, pełen gracji, zapału, a
także dynamiki. Nawet najprostsze ruchy wykonywane z dynamiką, były wymęczające,
więc na jej skroniach szybko pojawił się pot.
Kolejny
raz przycisnęła jakiś przycisk na rękojeści, a wtedy ostrze katany zmieniło się
na ostrze miecza. Teraz zaczęło wymachiwać bronią na prawo i lewo, udając, że
wkoło niej jest pełno przeciwników. Zrobiła
obrót z wyciągniętym mieczem przed siebie, gdy poczuła gwałtowny opór. Nie
spodziewała się tego, więc gwałtownie się zatrzymała.