Cześć, zanim przejdziesz do czytania, chciałabym powiedzieć kilka słów. Jest to fanfiction o Avengers, zaraz po drugiej części, biorąc pod wagę jeszcze filmy Thor i Thor:Mroczny świat. Dlatego jest to kontynuacja po Avengers 2, moja własna. Kto nie oglądał tych filmów, to niestety nie mogę na to nic poradzić.
Życzę miłego czytania i gdybyś chciał/a przeczytać więcej moich opowiadań, zapraszam do zakładki Strony i "Główna".
*********************************************************************************
Przytulne biuro o bordowych
ścianach, z meblami wykonanymi z ciemnego dębu, przystrojone było w
amerykańskie flagi. W gablocie znajdował się jakże popularny strój Kapitana
Ameryki, który nie jednokrotnie przyczynił się do uratowania nie tylko tego
kontynentu, lecz także całego świata.
Umięśniony blondyn, zupełnie niepasujący
do poważnego wystroju biura, ubrany w ciasny T-shirt, luźne spodnie i adidasy,
choć jego twarz była poważna, to biła od niego nadzwyczajna sympatia.
- Więc dlaczego chcesz dołączyć
do Tarczy? - Steve położył ręce na stole i pochylił się nieco do przodu,
dokładnie lustrując spojrzeniem osobę siedzącą przed nim.
- Bo mam moc, która może się
przydać. Po co mam marnować swój talent? Lepiej go używać do ważnych celów i rozwijać.
Dobrze mówię?
- Oczywiście, że dobrze mówisz,
ale zdajesz sobie sprawę, że to wielkie ryzyko?
- Co na to twoja rodzina?
- Nie mam rodziny - w poważnym
głosie było słychać delikatną nutkę smutku.
Steve wziął głęboki wdech, nie
spuszczając wzroku z gościa.
- Bycie Avengersem to nie tylko
bezmyślne treningi i rzucanie się na wroga, aby zostać bohaterem. Musisz
pamiętać, że tutaj nie liczy się sława, pieniądze czy twoje podobizny na
pierwszych stronach popularnych czasopism. Trzeba się zespolić z członkami,
trzeba działać jak jedno. Każdy ma określone zadania i każdy musi się z nich
wywiązać. Trzeba myśleć i czuć potrzebę ratowania świata całym sercem.
- Zdaję sobie z tego sprawę i
czuję się na siłach, aby przystąpić do was.
- Dobrze, więc zaczniesz okres
próbny. A i nie denerwuj się, gdy coś ci nie wyjdzie. Mamy już członków Tarczy
od roku, więc oni już mają nijakie pojęcie o tym zawodzie.
- Dobrze - przybysz kiwnął
potakująco głową.
Rogers uśmiechnął się, pierwszy
raz od pojawienia się gościa. Wstał z głośnym hukiem i wyciągnął rękę przed
siebie. Cierpliwie czekał, aż jego gość wstanie i uścisnął razem dłonie. Cóż,
może Nick dokładniej i ostrzej przeprowadziłby ten dialog, ale Nicka tu nie
było i to właśnie jemu powierzono decyzję o przyjęciu. Czemu by nie dać szansy?
Każdy na nią zasługuje.
- A więc witaj wśród Avengersów.
Póki co będziesz na okresie próbnym, później zdecydujemy, co z tobą będzie. Mów
mi Steve - zadeklarował, ściskając dłoń rozmówcy. Od razu poczuł, że uścisk
gościa jest silny i stanowczy. Uśmiechnął się jeszcze szerzej i spojrzał w brązowe tęczówki, w których widział teraz radość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz