niedziela, 26 czerwca 2016

Prolog

       Cześć, zanim przejdziesz do czytania, chciałabym powiedzieć kilka słów. Jest to fanfiction o Avengers, zaraz po drugiej części, biorąc pod wagę jeszcze filmy Thor i Thor:Mroczny świat. Dlatego jest to kontynuacja po Avengers 2, moja własna. Kto nie oglądał tych filmów, to niestety nie mogę na to nic poradzić.
       Życzę miłego czytania i gdybyś chciał/a przeczytać więcej moich opowiadań, zapraszam do zakładki Strony i "Główna".


*********************************************************************************

       Przytulne biuro o bordowych ścianach, z meblami wykonanymi z ciemnego dębu, przystrojone było w amerykańskie flagi. W gablocie znajdował się jakże popularny strój Kapitana Ameryki, który nie jednokrotnie przyczynił się do uratowania nie tylko tego kontynentu, lecz także całego świata.
       Umięśniony blondyn, zupełnie niepasujący do poważnego wystroju biura, ubrany w ciasny T-shirt, luźne spodnie i adidasy, choć jego twarz była poważna, to biła od niego nadzwyczajna sympatia.
       - Więc dlaczego chcesz dołączyć do Tarczy? - Steve położył ręce na stole i pochylił się nieco do przodu, dokładnie lustrując spojrzeniem osobę siedzącą przed nim.
       - Bo mam moc, która może się przydać. Po co mam marnować swój talent? Lepiej go używać do ważnych celów i rozwijać. Dobrze mówię?
       - Oczywiście, że dobrze mówisz, ale zdajesz sobie sprawę, że to wielkie ryzyko?
       - Naturalnie.
       - Co na to twoja rodzina?
       - Nie mam rodziny - w poważnym głosie było słychać delikatną nutkę smutku.
       Steve wziął głęboki wdech, nie spuszczając wzroku z gościa.
       - Bycie Avengersem to nie tylko bezmyślne treningi i rzucanie się na wroga, aby zostać bohaterem. Musisz pamiętać, że tutaj nie liczy się sława, pieniądze czy twoje podobizny na pierwszych stronach popularnych czasopism. Trzeba się zespolić z członkami, trzeba działać jak jedno. Każdy ma określone zadania i każdy musi się z nich wywiązać. Trzeba myśleć i czuć potrzebę ratowania świata całym sercem.
       - Zdaję sobie z tego sprawę i czuję się na siłach, aby przystąpić do was.
       - Dobrze, więc zaczniesz okres próbny. A i nie denerwuj się, gdy coś ci nie wyjdzie. Mamy już członków Tarczy od roku, więc oni już mają nijakie pojęcie o tym zawodzie.
       - Dobrze - przybysz kiwnął potakująco głową.
       Rogers uśmiechnął się, pierwszy raz od pojawienia się gościa. Wstał z głośnym hukiem i wyciągnął rękę przed siebie. Cierpliwie czekał, aż jego gość wstanie i uścisnął razem dłonie. Cóż, może Nick dokładniej i ostrzej przeprowadziłby ten dialog, ale Nicka tu nie było i to właśnie jemu powierzono decyzję o przyjęciu. Czemu by nie dać szansy? Każdy na nią zasługuje.
       - A więc witaj wśród Avengersów. Póki co będziesz na okresie próbnym, później zdecydujemy, co z tobą będzie. Mów mi Steve - zadeklarował, ściskając dłoń rozmówcy. Od razu poczuł, że uścisk gościa jest silny i stanowczy. Uśmiechnął się jeszcze szerzej i spojrzał w brązowe tęczówki, w których widział teraz radość.
       - Victoria - uśmiechnęła się szeroko.


Rozdział następny: Rozdział I: Nowy członek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz